No i zaczęliśmy, jednakże nigdy nie może pójść gładko i zawsze konieczne są dodatkowe komplikacje. Tym razem również się bez nich nie obyło.
Tak więc we wtorek z wielkim zapałem mój mąż wystartował i szło mu całkiem sprawnie dopóki nie brakło farby. A niech to powiedział - dziś nie skończymy, jutro dokupimy farbę i po sprawie, ale nazajutrz nie poszło z górki ponieważ w całym moim mieście (a dodam, że to miasto powiatowe) nie było tej farby. Tak więc dopiero dzisiaj znajomy dokupił nam puszkę w markecie i mam nadzieję, że jutro będę mogła zacząć urządzać pokój dla mojej Ewy....
A w między czasie powstał ten oto kociak, zrobiony na specjalne zamówienie dla miłośniczki tych zwierząt.
Mam nadzieję, że jej się spodoba, bo z tego co wiem ma zagościć w jej sypialni.


Śliczny :)
OdpowiedzUsuńCAT bombowy :))
OdpowiedzUsuńŚliczny ten kociak :) ładne rzeczy tworzysz :)
OdpowiedzUsuń