Witajcie,
Kiedyś obiecałam Wam, że jak skończę mój stolik to się nim pochwalę. Stolik jest już skończony od jakiegoś czasu, tylko nie miałam weny aby go obfotografować i pozbierać wszystkie zdjęcia z jego remontu razem. Dziś to uczyniłam i mogę pokazać wam jak on powstawał.
Tak prezentuje się obecnie
Nogi od maszyny mój mąż wyczyścił do zera z rdzy i starej farby oraz pomalował na nowo. Blat został zabejcowany a następnie potraktowany kilkunastoma warstwami politury. Teraz jest śliczny i błyszczy się jak nie wiem co… Stolik stoi już w miejscu przeznaczenia, które właśnie nabiera swoich końcowych kształtów i niedługo moje miejsce pracy będzie w 100% gotowe, a wtedy również się nim pochwalę.
Dzisiaj taka pochmurna pogoda więc postanowiłam sobie osłodzić dzień.
Upiekłam moje ulubione mufinki czekoladowe, których nie robiłam już jakieś pół roku, ale jakoś pora deszczowa sprzyja ochocie na słodkie. Mufinki te są naprawdę pyszne, nie wiem czy miałyście kiedyś okazję jeść te z McDonald's, jeżeli tak to te są podobne w smaku.
A tutaj przepis:
- 250 g. mąki
- 175 g. drobnego cukru
- 2 czubate łyżki gorzkiego kakaa
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody kuchennej
- 125 g. pokruszonej czekolady, m&m's-ów, itp.
- ew. po 1/2 łyżeczki cynamonu i kardamonu
- 260 ml. mleka
- 100 ml. Oleju
Wszystkie suche składniki dokładnie wymieszać.
Do mleka wlewać cienkim strumieniem, ciągle mieszając, olej.
Do suchych składników wlać mleko z olejem, wymieszać, ale niezbyt dokładnie (masa ma być grudkowata).
Wypełnić masą dołki na muf inki do wysokości ok. ¾ ( ja wypełniam do pełna wtedy mają efekt grzybka ), piec 20-25 min (duże) lub 15 min (małe) w temp. 180'
Masa wystarcza na ok. 15 dużych lub ok.30 małych mufinek.
Moja blaszka jest na 12 sztuk i masa idealnie pasuje do tej ilości. Wypełniam do pełna każdą foremkę i piekę ok. 24 minut.
Chciałam jeszcze podziękować Basi za otrzymane dzisiaj wyróżnienie. Bardzo mnie ono ucieszyło. Fajnie jest wiedzieć, że ktoś lubi do mnie wpadać i docenia to co robię.
Pozdrawiam was serdecznie, witam nowo – obserwujące dziewczyny oraz bardzo dziękuję za pozostawione komentarze.
musze sobie ten przepis na muffiny zapisac,jesli jedna zjadlas zanim zdazylas wyjac aparat to znaczy, ze sa przepyszne i nie mozna sie nim oprzec;-)
OdpowiedzUsuńStolik jest sliczny, blat wyglada jak nowy, juz sie nie moge doczkeac zdjec kacika do pracy juz ukonczonego.
Milego, spokojnego wieczoru
Basia
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuństolik robi niesamowite wrażenie po przemianie...bardzo mi się podoba jego metamorfoza:))
OdpowiedzUsuńale narobiłaś wszystkim ochoty na te muffiny...dzięki za przepis...niebawem pewnie wypróbuję bo nie mam innego wyjścia:))
miłego wieczoru:))
post powyżej usunięty przeze mnie...
nie post tylko mój komentarz oczywiście:))...
OdpowiedzUsuńmam ostatnio jakieś dziwne ,przygody, z dodawaniem komentarzy na Twoim blogu...
pozdrawiam bardzo serdecznie:))
Stolik wyszedł bardzo pięknie !!!
OdpowiedzUsuńMufinki czekoladowe znam i sama czasem piekę ;-)
I nie mart się zawsze zjadam jeszcze gorące i po wszystkim zastanawiam się kiedy rozboli mnie brzuch ... ale łasuchy tak mają ;-)
Pozdrawiam serdecznie Aga
Śliczny stolik, niesamowita przemiana!!! a słodkości? Hmm, generalnie nie przepadam,ale Twoje mufinki są naprawdę kuszące!!!
OdpowiedzUsuńŚlicznie to zrobiłaś. Na pewno i stolik i maszyna zyskały na wyglądzie gdy stały się jednym.
OdpowiedzUsuńMuffinyyyyy nienawidze ich bo jeszcze ani razu mi nie wyszły hahahaha
Wypróbuję Twój sposób.
Prześliczne wykonanie! Zachwyca!Fantastyczny!
OdpowiedzUsuńA słodkości ach...mniam:))
Pozdrawiam ciepło!
Jak ja widze akceskoria krawieckie to szaleje!
OdpowiedzUsuńStolik maszynowy jest zachwycajacy, gratuluje takiej wytrwalosci w odnawianiu go, bo moje "nogi" Singerki od dawna stoja w piwnicy.
Wyglada swietnie!!!
Mufinki mniam-chyba musze skorzystac z przepisu.
Pozdrawiam cieplutko.
Mmmm zapchnialo ciepłym ciastem i czekoladą...stolik jest PIĘKNY!! Zazdroszczę swego miejsca do szycia!
OdpowiedzUsuńPiekny stolik az mnie zatkalo :D
OdpowiedzUsuńMufinki ahh mja druga milosc, robie ja ciagle :) dziekuje za przepis milego dnia!
Podziwiam Waszą pracowitość!Pięknie wszystko doczyszczone,pomalowane,dopieszczone w każdym szczególe.Cudnie wyszło.
OdpowiedzUsuńSkarbie jesteś niesamowita!Poród już tuż,tuż,a Ty wciąż pracowita jak mróweczka!
Trzymaj się cieplutko.