Powrócił mi zapał i chęci do pracy...
W przypływie weny twórczej uszyłam niebieskiego Śpioszka, który będzie siedział na półeczce u mnie w sypialni.
Do wczoraj gościł tam mój poprzedni Śpioszek ale z pewnych powodów musi on opuścić mój domek.
Powodem wyprowadzki różowego Śpioszka są jutrzejsze urodziny mojej mamy.
Owy spioch tak jej się spodobał, że postanowiłam jej go podarować. Przeszedł on mały lifting, doszyłam mu koronkę, upiełam ładniej włoski, no i stwierdziłam, że będzie w sam raz.
Ale to nie koniec prezentu, bo częścią jego będzie również koszyczek, który wcześniej
prezentowałam oraz uwaga....solniaczek!!!
Tak, tak, właśnie suszą się pomalowane na balkonie, jeszcze wieczorem tylko lakierem psiknąć
i będą gotowe.
Ale o nich to napiszę jutro, bo jeszcze, póki co, skończone nie są, i kto wie może jeszcze coś popsuję, bo robię je po raz pierwszy;)
A oto wspominany Śpioszek
Bardzo dziękuję Wam dziewczyny, że u mnie bywacie i miłe słówka zostawiacie.
Ślicny błękitny spioszek.
OdpowiedzUsuńMyslę, ze mama z różowego bardzo się ucieszy-ja bym sie ucieszyła :)
Pozdrawiam słonecznie
Ślicznie szyjesz, i misiaki i króliczki i anielinki i śpioszek cudny, ale i tak najbardziej podobają mi się obszyte koszyczki, bardzo lubię takie proste, a praktyczne rzeczy, świetne są :)))
OdpowiedzUsuńPrześliczny jest i taki delikatny:)Bardzo mi się podoba:)Wspaniale szyjesz!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Śliczny!
OdpowiedzUsuń