Na początku chciałam bardzo serdecznie powitać nowo obserwujące dziewczyny oraz podziękować Wam za pozostawione komentarze, które są dla mnie niezmiernie ważne.
Ostatnio pochwaliłam się moimi woreczkami z lawendą. Cieszę się, ze przypadły Wam do gustu.
Mój mąż, również pochwalił się dwóm koleżankom z pracy, które wyraziły chęć posiadania
takowych i zachęciły mnie abym uszyła ich więcej...
Tak więc po intensywnej konsultacji z mężem stwierdziłam, że dlaczego nie miałabym spróbować, przecież nie mam nic do stracenia. Tak więc szybciutko zamówiłam lawendę, wyciągnęłam lny
i kolorową bawełnę, dokupiłam tasiemek i zabrałam się do pracy.
Efektem moich trzy dniowych zmagań jest tych oto sześćdziesiąt woreczków wypełnionych lawendą!
Dodam, że firma jest dosyć duża bo ponad 100 osób.
Pomyślałby kto, że co to sześćdziesiąt sztuk, ale w moim stanie to wczoraj wieczorem plecy już mi siadały... Jednakże uparta ze mnie osóbka i dziś z samiutkiego rana wplotłam ostatnią tasiemkę. Następnie najpierw przed napełnieniem lawendą, a później już całkowicie gotowe do drogi obfotografowałam:-)
A oto one:
Myślicie, że się spodobają???
Trzymajcie kciuki aby jutro znalazły nowych właścicieli.
A prawie zapomniałam dodać, że wspominany w poprzednim poście prezent dla przyjaciółki i jej córeczki bardzo się spodobał i wywarł niezwykle miły efekt zaskoczenia!!!
A prawie zapomniałam dodać, że wspominany w poprzednim poście prezent dla przyjaciółki i jej córeczki bardzo się spodobał i wywarł niezwykle miły efekt zaskoczenia!!!
Życzę Wam wszystkim udanego dnia!
Ależ pracuś z Ciebie:-)
OdpowiedzUsuńWoreczki są śliczne.
Pozdrowienia i miłego dnia.
łaaaaa sporo ale jak jest popyt to świetnie! Gratuluję pracowitości :)
OdpowiedzUsuńTaka ilosc w tak krotkim czasie uszyta, to ja jestem pod wrazeniem. Pewnie przez najblizszy czas na woreczki nie spojzysz;-)
OdpowiedzUsuńMi przypadly do gustu, sa sliczne, pomyslowa ta gorna kolorowa czesc.
Sciskam
Wspaniale wygląda taka ilość :) Efektownie i naprawdę ślicznie wykończone. Pozdrawiam serdecznie i ciepło!
OdpowiedzUsuńWoreczki śliczne!Uwielbiam zapach lawendy.Na pewno znajdzie się na nie wielu chętnych.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoją pracowitość, zwłaszcza w Twoim stanie. Jak byłam w ciąży nie dałabym rady wysiedzieć tyle czasu przy maszynie. Grzeczna ta Twoja dziecina,że pozwala Ci tak ciężko pracować. Oby jej tak zostało :)Oszczędzaj się jednak.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i pogłaskaj ode mnie brzusio :)
Dziewczyny bardzo dziękuję za wsparcie...jutro się okaże czy spodobają się innym.
OdpowiedzUsuńAtena* Pewnie masz rację, ale jak ktoś zechce moich woreczków to i się zmobilizuję;
Jagna* Dzidzia grzeczna jest i oby tak zostało. Brzusio pogłaskany, a ja dziś się relaksuję...
podziwiam Cię...tyle woreczków do uszycia i tyle siedzenia przy maszynie...ja nie dałabym rady:))
OdpowiedzUsuńpięknie się prezentują,już nie mówiąc o zapachu,który roztacza się z tego koszyka...uwielbiam lawendę:))też muszę sobie takie uszyć:))
No to się napracowałaś ale za to efekt imponujący i pachnący :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam...tyle woreczków uszyć.Prześliczne są i napewno się spodobają:))Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO jej ile woreczków !!!
OdpowiedzUsuńI jakie cudne !!!
To się napracowałaś !!!
Ale efekt wspaniał !!!
Pozdrawiam Aga
Bardzo fajny pomysł! I śliczne wykonanie:)
OdpowiedzUsuń