środa, 18 sierpnia 2010

Zasypana lawendą...

Na początku chciałam bardzo serdecznie powitać nowo obserwujące dziewczyny oraz podziękować Wam za pozostawione komentarze, które są dla mnie niezmiernie ważne.

Ostatnio pochwaliłam się moimi woreczkami z lawendą. Cieszę się, ze przypadły Wam do gustu. 
Mój mąż, również pochwalił się dwóm koleżankom z pracy, które wyraziły chęć posiadania 
takowych i zachęciły mnie abym uszyła ich więcej... 
Tak więc po intensywnej konsultacji z mężem stwierdziłam, że dlaczego nie miałabym spróbować, przecież nie mam nic do stracenia. Tak więc szybciutko zamówiłam lawendę, wyciągnęłam lny 
i kolorową bawełnę, dokupiłam tasiemek i zabrałam się do pracy. 

Efektem moich trzy dniowych zmagań jest tych oto sześćdziesiąt woreczków wypełnionych lawendą! 
Dodam, że firma jest dosyć duża bo ponad 100 osób. 
Pomyślałby kto, że co to sześćdziesiąt sztuk, ale w moim stanie to wczoraj wieczorem plecy już mi siadały... Jednakże uparta ze mnie osóbka i dziś z samiutkiego rana wplotłam ostatnią tasiemkę. Następnie najpierw przed napełnieniem lawendą, a później już całkowicie gotowe do drogi obfotografowałam:-)

A oto one:








Myślicie, że się spodobają???
Trzymajcie kciuki aby jutro znalazły nowych właścicieli.

A prawie zapomniałam dodać, że wspominany w poprzednim poście prezent dla przyjaciółki i jej córeczki bardzo się spodobał i wywarł niezwykle miły efekt zaskoczenia!!!

Życzę Wam wszystkim udanego dnia!

11 komentarzy:

  1. Ależ pracuś z Ciebie:-)
    Woreczki są śliczne.
    Pozdrowienia i miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  2. łaaaaa sporo ale jak jest popyt to świetnie! Gratuluję pracowitości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka ilosc w tak krotkim czasie uszyta, to ja jestem pod wrazeniem. Pewnie przez najblizszy czas na woreczki nie spojzysz;-)
    Mi przypadly do gustu, sa sliczne, pomyslowa ta gorna kolorowa czesc.
    Sciskam

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniale wygląda taka ilość :) Efektownie i naprawdę ślicznie wykończone. Pozdrawiam serdecznie i ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  5. Woreczki śliczne!Uwielbiam zapach lawendy.Na pewno znajdzie się na nie wielu chętnych.
    Podziwiam Twoją pracowitość, zwłaszcza w Twoim stanie. Jak byłam w ciąży nie dałabym rady wysiedzieć tyle czasu przy maszynie. Grzeczna ta Twoja dziecina,że pozwala Ci tak ciężko pracować. Oby jej tak zostało :)Oszczędzaj się jednak.
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i pogłaskaj ode mnie brzusio :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziewczyny bardzo dziękuję za wsparcie...jutro się okaże czy spodobają się innym.

    Atena* Pewnie masz rację, ale jak ktoś zechce moich woreczków to i się zmobilizuję;
    Jagna* Dzidzia grzeczna jest i oby tak zostało. Brzusio pogłaskany, a ja dziś się relaksuję...

    OdpowiedzUsuń
  7. podziwiam Cię...tyle woreczków do uszycia i tyle siedzenia przy maszynie...ja nie dałabym rady:))
    pięknie się prezentują,już nie mówiąc o zapachu,który roztacza się z tego koszyka...uwielbiam lawendę:))też muszę sobie takie uszyć:))

    OdpowiedzUsuń
  8. No to się napracowałaś ale za to efekt imponujący i pachnący :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Podziwiam...tyle woreczków uszyć.Prześliczne są i napewno się spodobają:))Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. O jej ile woreczków !!!
    I jakie cudne !!!
    To się napracowałaś !!!
    Ale efekt wspaniał !!!
    Pozdrawiam Aga

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajny pomysł! I śliczne wykonanie:)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarz:-)